Po wielu godzinach wędrówki, zauważył skupisko drewna, to tym bardziej dość dziwne, bo w okolicy nie ma drzew. Stanął przed domem, myśląc, że zaraz ktoś spuści na niego psy. Nic jednak się nie działo. Staną przed drzwiami i zapukał, przysłuchiwał się kroków. Jedyne co słyszał to jakieś kroki na zewnątrz, nie ludzkie tylko bardziej jak wywalający się pies.