Tereny Plemienia Ognia > Płomienna Puszcza

Lustrzana Polana

(1/5) > >>

Evora:

 W tym miejscu trzeba bardzo uważać, aby się nie zgubić.

Evora:
 Weszła w wilczej postaci nie zważając na to, że jest na cudzym terytorium. Po prostu u nich nie było gdzie polować, a nie miała ochoty iść do mroczków. Zauważyła po swojej prawej stronie królika. Po lewej był kolejny. Szybko rzuciła się na tego po prawej, lecz w momencie, gdy do niego dobiegła on jakby zniknął. Wadera upadła na mordę. Znikające króliki? To jakieś dziwne.

Evora:
 Ev jakimś cudem podniosła się i poszła w lewą stronę.
 Po kwadransie, przeznaczonemu na kręcenie się w kółko wadera usłyszała coś w krzakach. Rzuciła się na ów szamoczące się coś. Jej ofiarą okazał się duży biały król. Krew zwierzęcia zaczęła napływać jej do pyska. Zacisnęła trochę mocniej szczęki, tak aby zwierzę jej nie uciekło. Gdy królik przestał się szamotać, wadera położyła się na podłożu z liści i zaczęła przeżuwać mięso ofiary.

Evora:
 Leżąc tak znudziła się swoim towarzystwem, więc poszła w kierunku domu.

Chairo:
Powiedzmy, dotyczyłam się tu w towarzystwie mojego "narzeczonego". Ghhh. Nigdy nie myślałam, że to się stanie tak szybko. Zwłaszcza że go nie znam. No, ale dobrze chociaż że jest ładny. Położyłam się na chwilę pod jakimś drzewem, ciężko dysząc. Muszę odpocząć... Złamania trochę utrudniały mi oddychanie. Każdy wdech bolał coraz bardziej... No nic, wyliżę się z tego. Bywało gorzej, nie?

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej