Tereny Plemienia Mroku > Wzgórza

Wzgórza Południowe

(1/6) > >>

Evora:

 Niskie pagórki. Dziedziczy z nimi duża równina, na której roi się od rogaczy.

Gela:
Spojrzała ze szczytu pagórka na świat rozciągający się ponad nim. Widziała stada kopytnych, które pasły się spokojnie w trawie. Usiadła i spojrzała na swą łapę. Krew już zakrzepła. Ta mała kretynka na szczęście skupiła się tylko na niej, nie próbowała atakować innych miejsc. Jednocześnie Gela zaczęła zastanawiać się kim ona była. Normalnie żaden wilk nie zdołałby jej zranić. Może była ona betą? Albo alfą... Jeśli tak to niezwykle nieudolną. Albo po prostu była zwykłym członkiem, który miał dużo szczęścia.

Kin:
Ostroznie wszedlem na wzgorze i rozejrzalem sie. Widok byl calkiem ladny. Odetchnalem gleboko.

Watriss:
Szła, szła. Chyba bez większego celu.
-Powinnam poszukać Horo. - pomyślała i westchnęła- no nic poradzi sobie.
Musiała odpocząć zużyła zbyt dużo energii. Położyła się i znów westchnęła. Czy to tereny jej dawnego plemienia? Może... dlaczego nagle przyszło jej tak na wspominaki! Warknęła na siebie. Skierowała oczy ku niebu. Było szare jakby przed deszczem. Jak tamtego dnia...gdy pierwszy raz ujrzała prawdziwą krew.

Watriss:
Przymknęła powieki, dając wspomnieniom wślizgnąć się do jej myśli. Szare niebo przywiodło wspomnienia najdalsze i najbardziej zniszczone. ,,Niemal jak stare fotografie,, pomyślała. Głód, pusty bez uczuciowy umysł, wiatr uderzający o młodą szarą i brudną skórę. Głosy, ciepłe ręce które podnoszą ją i mówią  ,,wszystko będzie dobrze,,. Blask jakby zapałki w umyśle. Urywki rozmów pytających o przeszłość. Próby wytłumaczenia jej dziwnego pojawienia się. Oczy utkwione w jej, odczucie jakby nagle stała się zwierzyną. Następnie dłonie otulają ją na nowo, prośby by dołączyła i wyciągnięta dłoń. Chwyta ją, zmierza ku niej. Gdy nagle ręka puszcza, wyślizguje się i jak kruche szkło rozbija się. Wybucha płomień któremu umyka pogrążając się w ciemności...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej