Dzikie Ziemie > Wrzosowiska

Rzeka Wiśni

<< < (2/16) > >>

Chairo:
Usłyszałam kogoś, więc od razu poderwałam się na równe nogi. Rozejrzałam się i zobaczyłam dziewczynę, którą widziałam wcześniej na dachach. Skrzywiłam się i prychnęłam pod nosem. Oparłam się plecami o drzewo, obserwując ją.

Amber:
Ma cztery nogi, wzrokiem rozsadza kamienie, żeruję na innych i sam swych jaj nie zniesie. Amber nigdy nie spotkała podobnego zwierza. Chyba, że nie wszystko musiała brać dosłownie. Pasożyt, gad, płaz? Nie, nie wiedziała. Po głowie tłukł jej się bazyliszek, przez ten wzrok i kamienie, ale przecież one nie mają nóg. Ziewnęła i postanowiła czekać, może Ci z góry ześlą na nią oświecenie i zbawienie.

Chairo:
Czujnie ją obserwowałam, choć ta chyba mnie nie zauważyła. I dobrze. Postanowiłam nie ruszać się z miejsca, zastanawiając się, co robi nieznajoma.

Watriss:
Wyskoczyła z krzaków. Poszła za zapachem kruczowłosej wadery i znalazła się tutaj. Na dodatek wciąż prześladowały ją różowe sowy. Rozejrzała się. Nagle poczuła się jakby wkręciła się w jakąś bójkę o żelazo.  Dziewczyna która na dachu wcześniej narobiła strasznego zamieszania teraz wydawała się pożerać wzrokiem jej ,,znajomą,, Cofnęła jedną łapę nie pewna czy nie poczekać razem z sowami.   

Bazyliszek:
 Wszedł. Czuł obcy zapach, jak dotąd mu nieznany. Zauważył jakieś trzy postacie: dwie wadery i dziewczynę. Wynurzył się spośród drzew i ruszył wzdłuż brzegu.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej