Dzikie Ziemie > Wrzosowiska

Rzeka Wiśni

<< < (16/16)

Chairo:
Zakrztusiłam się z bólu, spadając z dziewczyny. Jednak moja siła woli pozwoliła mi wstać i zwymiotować krwią gdzieś obok. Chyba złamała mi tym żebra. No nic. Przemiana mogłaby teraz trochę boleć, choć w sumie nic by nie zmieniła. A nawet pogorszyłaby sytuację... w końcu moja wilcza postać jest o wiele bardziej wytrzymała od lisiej czy ludzkiej... Postanowiłam nic nie robić, gapiłam się tylko na dziewczynę z zakrwawionym od mojej i jej krwi i ciężko dyszałam, momentami dziwnie świszcząc.

Evora:
 Nieco niezręcznie podniosła się. Patrząc na sapiącą waderę, prychnęła dumnie. Szybko się wyleczyła, po czym zastanawiała się, czy jeszcze trochę nie poobijać swojego przeciwnika. Ponownie przemieniła lewitującą masę w szpikulce, po czym ruchem ręki posłała je w kierunku wadery. Celowała bardziej w mniej ważne elementy jej ciała, na przykład uszy, czy ogon. Przecież nie miała zamiaru wcale jej zabijać. To była tylko taka z a b a w a.

Chairo:
Sytuacja jednak zmusiła mnie do zmiany w lisa. W sumie, nie było aż tak źle. Żebra chyba jednak były całe, no, może jedno było złamane. Zebrałam siły i zwinnie uciekłam przed szpikulcami, uciekając jak najdalej stąd. (wybiegłam w stronę dróg)

Evora:
 Zawiedziona przywołała rozrzucone szkło do siebie. Będzie musiała kupić sobie jakiś bukłak czy coś, aby je przechowywać. A może nauczy się je jakoś pomniejszać? Nie wiedząc co ma dalej robić poszła hen hen daleko.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej