Dzikie Ziemie > Wrzosowiska

Lawendowa Polana

(1/4) > >>

Evora:

Astrix:
Po męczącej wędrówce w górach znalazłam się na łące pełnej lawendy. Lawendowy zapach przytłaczał mnie zwłaszcza, że było gorąco, ale był przyjemny. Zaśmiałam się. Po co tu przyszłam? Nie wiedziałam. Może dlatego, że miałam skłonność do wędrówek? Tak, to byłby najbardziej prawdopodobny powód, ale nie byłam do końca pewna czy prawdziwy. Usiadłam ukryta w cieniu krzaka. Nikt nie mógłby mnie tu zobaczyć z odległości większej niż 50 metrów. I tak obserwowałam co się dzieje.

Astrix:
Przesiedziałam tak cały dzień. Potem ochłodziło się i zaczęło się ściemniać. Ruszyłam więc z powrotem w stronę terenów mojej watahy.

Gvilith:
Gvilith przyszla na polane. Byla strasznie glodna, ale tez zbyt zmeczona by na cokolwiek zapolowac. Czy ona w ogole umiala polowac? Niedawno przeszla przemiane i ledwo co umiala biegac.
Niewazne, polozyla sie wsrod kwiatow i zapadla w bardzo niespokojny sen.

Watriss:
Rozejrzała  się, wszędzie kwiatki i tylko kwiatki. Nie żeby nie lubiła fioletowego czy kwiatów lecz to tutaj to żyzna przesada. Znów usiadła na jakimś kamieniu i zaczęła nerwowo machać ogonem.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej