Nedrith...
Dzikie Ziemie => Zapomniana Puszcza => Stara Wieża => Wątek zaczęty przez: Evora w Lipiec 24, 2014, 07:03:39
-
(http://images7.alphacoders.com/509/509080.jpg)
Wieża ma już trochę lat. Nic dziwnego, że w każdej chwili może coś spaść komuś na głowę.
-
Ostrożnie stąpała po stopniach ciągle nasłuchując czy nic nie spada jej na głowę.
-
Dreptała tuż za Wat. Rozglądała się czy są same.
- Mam nadzieję, że nikogo tutaj nie spotkamy.. - mruknęła.
-
-Ja też, prawie nic nie widzę. - mimo iż schody były w miarę dobrze oświetlone musiała mrużyć oczy by świat ustabilizował się choć odrobine.
-
- Może odpoczniemy trochę? - spytała idąc nadal za Wat.
-
-Zmęczyłaś się łamaniem kosić tym gobliną? - nie wiedziała czemu towarzyszka chciała odpocząć.
-
Zaśmiała się.
- Nie chodzi o mnie tylko chodzi o Twój wzrok - ziewnęła - łamanie kości sprawia mi przyjemność.
-
-Nie przejmuj się nim, kiedy oczy przestaną błyszczeć odzyskam go.-odrzekła i ruszyła dalej krętymi schodami.
-
- Nie lubię schodów.. Wolę normalny teren .. - westchnęła i ruszyła za znajomą.
-
-A ja bym chciała dotrzeć jak najszybciej do jakiegoś miłego...- niedokańczana bo jakaś deska prawie spadła jej na głowę. Spojrzała na sufit był przegniły nie dziwne że się rozwala.
-
- Cholera.. Niestabilne miejsce.. - syknęła przez zęby. Przed wilczycą spadł duży kamień.
- Kurde. Nie chciałabym dostać tym kamieniem. - mruknęła. Przeskoczyła nad kamieniem i nadal szła za Wat.
-
Mruknęła w odpowiedzi, znów odskakując gdy kolejna deska zaatakowała.
-
- Zła deska! - warknęła drwiąco i ziewnęła.
-
Deska nie odpowiedziała na tą zaczepkę a Watriss ruszyła dalej mając nadzieję że w krótce ujrzy wyjście.
-
Lekko się zgarbiła. Pentagram na głowie Liliś znów zaczął podejrzanie świecić.
- Znowu zaczynasz? - mruknęła.
-
Jej oczy dojrzały jakąś czarną otchłań nie wiedziała co to jest wiec się zatrzymała.
-
- Hmm? - skrzywiła się i spojrzała tam gdzie Wat.
- Może jednak powinnaś odpocząć skoro wzrok Ci nie dopisuje? - wymamrotała.
-
-Czyli tu nie ma wielkiej dziury?- patrzała przed siebie.
-
- Po prostu stanęłaś tak w miejscu jakbyś co najmniej ducha zobaczyła. - odparła po czym dodała - i tak nie ma tu żadnej dziury przynajmniej ja nie widzę.
-
Poszła dalej nie zważając na to że właśnie chodzi po pustce.
-
Poszła za Wat miejąc nadzieję, że nic nie spadnie jej na głowę.
-
Prawie potknęła się o jakiś nie widoczny dla niej schodek. Świat wokół zawirował walnęła łbem o ścianę. Była tak przyjemnie zimna.
-
- Może jednak odpoczniesz? - znów spytała i podeszła do znajomej.
-
Nie miała ochoty przyznawać jej racji przymknęła oczy nadal oparta głową o ścianę.
-
Usiadła na schodach i zmieniła się w człowieka. Spojrzała w górę czy nic nie leci.
-
Oddzial goblinnow zwinnie zbiegl po schodach. Od razu zauwazyli wadery i sie na nie rzucili.
-
Dziewczyna zauważyła kolejne upierdliwe gobliny. Od razu zmieniła się w wilka. Nie zwracając uwagi na Wat podeszła bliżej małych stworków i wyszczerzyła kły aby odstraszyć je. Nagle do głowy wpadło jej czy nie przemówić do nich w języku demonów. Wysyczała coś i zawarczała. Miało to oznaczać 'Czego od nas chcecie nieczyste istoty?' ale sama nie wiedziała bo dawno nie mówiła nic podobnego.
-
Jedyne co zrozumiała to nędzne, spojrzała na zbiegowisko. Świat wokół nadal się nie ustabilizował jednak gobliny widziała wyraźnie. Zbyt wyraźnie napięła mięśnie gotując się do ataku. Czarna otchłań zadrżała jakieś nie istniejące deski zaczęły spadać z sufitu. Czuła zapach słodkiej krwi, wytryskającej z ścian. Jeszcze zdążyła usłyszeć swoją podświadomość lecz jeż jej nie rozumiała jedyna myśl jaka teraz plątała się jej po głowie był ,,Zabić''
-
Wszystkie gobliny rzuciły się na obce. Dźgały je posiadaną bronią lub usiłowały okaleczyć swoimi pazurami.
-
Cofnęła się o krok, gdy się na nie rzuciły. Zmieniła się w wilka i potrąciła ogonem kilka aby zleciały ze schodów.
-
Nie zareagowała gdy ostrze przecięło jej skórę na grzbiecie. Rzuciła się. Nie trafiła. Jej szczęki zamiast zacisnąć się na gardle chwyciły zbroje mimo to zrobiły kilka wgnieceń złapała go jeszcze mocniej. Nie zamierzała wygrać lub przegrać chciał zabić bez względu na wszystko chciała zabić każdą przeklętą żyjącą istotę w tej wieży. Jeśli zginie jej duch chwyci za gardło i rozedrze na strzępy. W jej świecie nie było takiego czegoś jak przegrana czy wygrana. W jej świecie żyjesz lub leżysz martwy, w jej świecie zabijasz lub odchodzisz w niepamięć.
-
Kilka goblinów spadło ze schodów. Ich przywódca wysłał jednego z jeszcze żyjących, aby powiadomił ich pana. Goblin jak najszybciej zaczął wbiegać po schodach, a pozostałe były całkowicie zajęte walką.
-
Nie mógł uciec nie pozwoli mu. Rzuciła goblina którego trzymała i rzuciła się za uciekającym. Nie bacząc na to czy ktoś ją atakuje czy nie.
Zabije każdego bez wyjątków.
-
Przerażony goniec, pędził po schodach. W końcu się potknął i walnął szczęką w jeden ze stopni.
-
Przygwoździła go łapą, złapała szczęką za łeb. Zmiażdży, zmiażdży to bez wartościowe życie! Zacisnęła kły na głowie goblina. Nic jej nie ucieknie nikt żadne życie będzie patrzeć jak krwawią będzie słuchać jak krzyczą, będzie torturować umysł i ciał w dzień w ponurą noc. Czego pragnie? Pochłonąć wszystkie niewdzięczne dusze usłyszeć ich ból poczuć go ... pragnie znów ujrzeć ... Śmierć!
-
Goblin zaczął się drzeć na cały głos (chyba, że już nie żył). Pozostali zaatakowali waderę, która znęcała się nad ich kompanem.
-
Usłyszała jakieś wściekłe ryki. A więc walczący byli niedaleko. Zaczęła biec po schodach długimi susami. Co jakiś czas z góry sypały się drobne kamyczki i kurz, ale nie zwróciła na to uwagi. Minęła jakąś czarną wilczycę z czerwonym limem na czole i dotarła do schodów, gdzie kolejną atakowała grupka goblinów. Uskoczyła w cień i spróbowała prześlizgnąć się między nimi.
-
Wbiegł wściekły. W furii zaczął wymachiwać na prawo i lewo swoim młotem.
-
Widząc jak jakaś wilczyca chce przemknąć ukrywając się cieniu, warknęła.W tym trybie nie da się jej uciec widzi każdą żywą istotę. Złapała najbliższego goblina i rzuciła nim prosto w kark uciekiniera. Po czym odgryzła kolejnemu niemal głowę. Nie obchodziło jej kim jest ważne było że zabije wszystkie istoty i czarodzieja w tej wieży.
-
Uśmiechnęła się szyderczo. Usłyszała jakieś hałasy na dole, zapewne troll. Cóż, teraz wadera miała na łbie i gobliny i trolle. Amber przemknęła nie zwracając na siebie uwagę goblinów i pobiegła dalej, do góry. Pohasała sobie wesoło, aż w którymś momencie urwał się pod nią stopień. Udało jej się wyskoczyć z dziury, ale za nią utworzyła się ona dość spora. Trudno to i tak był koniec. Dotarła do galerii.
-
-Jak śmiesz- oczy wydawały się płonąć nie odda nikomu swojej ofiary, niemal jednocześnie przegryzła wszystkim gobliną gardło resztę pozostawiła Lilith nie zamierzała oddać nikomu swojej głównej ofiary, choć nic nie widziała pobiegła za zapachem wilczycy. Nawet o ty nie widząc przebiła się przez zaporę znów zarys wadery stał się wyraźny. Pobiegła za nią. Oczy płonęły błękitnym światłem, pragnącym śmierci.
-
Troll zaczął wspinać się po schodach. Minął martwe gobliny i zobaczył czarną waderę z czerwoną kropką na czole. Czy tamta miała coś na łbie? Pewnie tak, troll nie patrzył na nią uważnie. Zamachnął się na nią swym młotem, przy okazji niszcząc kawałek schodów.
-
Powoli wspinając się weszła. Zignorowała odgłosy walki. Po prostu szła ignorując wszystko. Skoro ona ignorowała świat, to świat powinien również ją zignorować.
-
Wbiegły. Niedaleko dostrzegły białą waderę. Ich cel. Długimi susami zaczęły pokonywać po kilka stopni naraz.
-
Coś z tyłu przyciągnęło jej uwagę. Gdy się obróciła, zobaczyła oddział goblinów. NIe zwlekając zbyt długo zaczęła szybciej wbiegać po schodach.
-
Zaczęły gonić białą waderę.
-
Minęła tego dużego zielonego gościa i jakąś inną waderę. Biegła dalej. Niestety nie zauważyła dość sporej dziury. Wadera wpadła do niej i zaczęła spadać. Spadała w dół i w dół.
-
Nagle dziewczyna zniknęła im sprzed oczu. Nie wiedząc co się stało przeskoczyły dziurę i pobiegły w kierunku galerii.
-
Ponownie wbiegała po tych durnych schodach. Jednak tym razem robiła mniejsze kroki i nie wpadła do dziury. Chcąc nie chcąc musiała iść dalej.
-
Wpadła na schody mijając wilczyce musi pomóc Lilith miała nadzieje że ta przerośnięta żaba ją nie rzucała.
-
Ruszyła w stronę galerii szybkim krokiem starając się nie napotkać żadnych goblinów po drodze.
-
Biegnąc po schodach zauważyła Lilith, źrenice znów się pokazały, oczy przestały błyszczeć.
-Gdzie ta przerośnięta żaba?-krzyknęła do Lili
-
Zaczął gonić Lilith. Miał już dość obcych kręcących się na jego terenie.
-
- O cholera! - krzyknęła uciekając przed ogromnym potworem. Ten ją gonił, aż w końcu Lilith odważyła się, odwróciła i skoczyła na trolla nie raniąc go, lecz z chęcią powalenia go na ziemię.
-
Schodząc po schodach usłyszała wrzaski i krzyki. Troll nadal szalał?
- Jest tu jakaś droga na skróty?
-
Troll zachwiał się i upadł na schody. Wypuścił z ręki swój młot, po czym zaczął walić waderę rękami jak oszalały.
-
Weszła taszcząc czarnoksiężnika. Niestety ponownie nie zauważyła dziury między schodami. Dziewczyna straciła równowagę i runęła w dół. Na szczęście udało jej się złapać schodów, lecz upuściła czarnoksiężnika.
-
Spada w dół.
-
Starała się uniknąć uderzeń. Po pewnym czasie uników ugryzła go w rękę. Nie tak zwyczajne, lecz swymi dość silnymi szczękami wgryzła się pod warstwę podskórną.
-
Rzuciła się na trolla uparcie go gryząc, słyszała że coś spadło, czyżby czarnoksiężnik. Zacisnęła szczęki mocniej troll musiał jak najszybciej zginąć.
-
Zaczął się miotać, aby zrzucić z siebie obie wadery.
-
Dziewczyna z trudem podciągnęła się i wlazła z powrotem na schody. Następnie, gdy już uspokoiła oddech, wzięła duży rozbieg i przeskoczyła dziurę. Nie zatrzymując się pobiegła na dół.
-
Rozbiła głową o ścianę załomotało jej w głowie. Przeklęła pod nosem. Zamknęła oczy zamierzała wydobyć na zewnątrz drugą osobowość co nie było takie proste. Źrenice zniknęły oczy rozbłysły. Udało się, rzuciła się na trolla zrzucając go z schodów.
-
Puściła potwora. Oblizała się i spojrzała na dół schodów.
- Wielkie to bydle - mruknęła.
-
Zbiegła ze schodów.
-
Odskoczyła gdy żaba zaczęła turlać się na dół. Nasłuchiwała ktoś biegł. Źrenice pokazały się. Tym razem się udało ale następnym razem może być gorzej.
-
Spada.
-
Zbiegła ze schodów na dół aby sprawdzić, czy troll nadal żyje.
-
Biegła za Lilthi, miała nadzieje że przy wejścia zastanie czarnoksiężnika lub innego ciekawego trupa
-
Zbiegała po schodach, aż też wpadła do jakiejś dziury. Była poza wieżą. Miała już dość wszystkiego i wszystkich, więc pozostawiając Evore i czarnoksiężnika swemu losowi potruchtała na inne tereny.