Nedrith...
Dzikie Ziemie => Wulkan => Wątek zaczęty przez: Evora w Październik 10, 2014, 23:30:01
-
(http://images5.alphacoders.com/339/339912.jpg)
-
Weszła. Tu było jeszcze gorzej niż nad potokiem lawy. Tutaj lawa pojawiała się co kawałek, było duszno i w wielu miejscach stały łyse, stare, na wpół martwe drzewa. Usiadła przy skale i czekała na resztę.
-
Dreptała spokojnie za Amber, duszący pył utrudniał wyprawę, mimo to trzymała się blisko mroczniaków. Wspięła się na skałę obok i rozejrzała się za niebezpieczeństwem.
-
Szedłem tuż za Watriss. To miejsce coraz mniej mi się podobało, ale nie chciałem marudzić.
-
Wilczur wszedł powolnym krokiem za resztą. Nie miał na co narzekać. Było ciepło i według niego - przyjemnie. Dawno nie było mu tak ciepło. Wreszcie czuł się jak w domu. W ciepłym domu.
- Aleee cieplutko! - uśmiechnął się szyderczo.
-
Szłam za mrokami. Nie zamierzałam do nich dołączyć, ale też mi średnio pasowało bronienie alfy, więc włóczyłam się po tym terenie. Było ciepło i całkiem przyjemnie. Nie miałam nic przeciwko zwiedzaniu wulkanu.
-
Zauważył kątem oka wilczycę za nimi. Znaną już mu wilczycę. Nie chciał, żeby Alfa się wkurzyła na widok Księżyca więc nic nie powiedział i szedł dalej.
-
Chwilę później wszyscy jej towarzysze doszli do niej. Zauważyła również, że bura wadera z księżyców podążyła za nimi. Znała ją, widziała ją wtedy na dachach i w kilku innych miejscach. Zignorowała ją, dopóki tamten pożal się Boże klanik nie naprzykrzał się nikomu, zamierzała zostawić ich w spokoju. Jeszcze.
Rozejrzała się, ale nie dostrzegła żadnych smoków. Ruszyła bez słowa w górę stoku. Im dalej szła tym teren był bardziej stromy i nieprzyjemny. Ciekawe co będzie czekało na końcu tej drogi. Miała nadzieję, że nie stado smoków.
-
W oddali usłyszałam przeraźliwy ryk. Pobiegłam z powrotem.
-
Mruknął coś na widok uciekającej wadery. Marsz był dla niego niezwykle przyjemny. Ta wysoka temperatura i powietrze. Szedł z wywieszoną w dół głową i zastanawiało go co będzie na końcu tej niebywałej drogi. Smoki? Któż to wie.. Potrząsnął łbem i ziewną.
-
Nic nie mówiąc poszła za resztą. Zauważyła kątem oka Astrix lecz nic nie mówiła. Uśmiechnęła się tylko szyderczo.
-
Cztery żółciutkie gady potulnie siedziały sobie niedaleko lawy.