Nedrith...
Tereny Plemienia Księżyca => Morze Traw => Wątek zaczęty przez: Evora w Sierpień 06, 2014, 21:26:08
-
(http://images5.alphacoders.com/433/433584.jpg)
-
Wszedł, rozglądał się dookoła. Nie znał terenów, a to jedna z niewielu wypraw...
-
Usiadł na trawie i patrzył na niebo. Obłoki powolnie sunęły po niebie, uśmiechną się. Jeszcze raz rozejrzał się, zobaczył w oddali kilka owiec, aż mu zaburczało w brzuchu. Ale przecież ich nie upoluje jako człowiek. Jest taki beznadziejny, przecież z niczym nie da sobie rady.
-
O ile jest wilkiem... Przecieczesz, już prawie ma 20 na karku a jeszcze nie jest wilkiem, a może jest, tylko nie wie jak się zmienić. Ah... Trzeba znaleźć alfe. Ona lub On na pewno pomoże
-
Wstał
-No to trzeba by znaleźć alfę, do domów nie będę wchodzić, a znając mnie po prostu mi zablokują wilka. Jestem taki beznadziejny. Z niczym nie dam sobie rady. -Mimo to ruszył do przodu
-
-Tylko gdzie może być...-Mruknął do siebie -Może pójdę do domu... -Ruszył w stronę gór /wyszedł/
-
Idąc z puszczy trafiłam w to oto miejsce. rozglądając się dokoła szukałam innych. Nie wiedziałam czyj to teren i czy w ogóle czyiś. Jednak nie zatrzymywałam się i poszłam dalej.
-
Weszła powoli i usiadła na murku. Potrzebowała chwili samotności, aby wszystko poukładać sobie w głowie.
-
Stanęła. Była daleko, na jakimś pagórku. Co ona właściwie tu robiła? Nie wiedział. Nigdy nie potrafiła siebie zrozumieć i swoich zachowani. Źrenica zniknęła z jednego oka i zrobiło się całkiem błękitne. Zaczęła uskarżać samą siebie że zaraz wpadnie w jakieś kłopoty. Czemu zawsze chodzi za ludźmi i ich szpieguje. Po prostu logika świata. -_-
-
Co to wszystko miało znaczyć? Ma być ślepa i głucha? Wtedy będzie musiała odstąpić ze stanowiska alfy. Jej ojciec na pewno by tego nie chciał.
Dziewczyna spojrzała na medalion wiszący na jej szyi. Krwisto czerwony kamień mienił się w słońcu. Dlaczego on miał taką intensywną barwę? Całkowicie nie pasował jej do oczu. A może to była jego wina? Jego wina, że straci wzrok? W swoich oczach zobaczyła odrobinę czerwieni gryzącej się z naturalnym błękitem jej oczu. A może jeśli się pozbędzie tego medalionu to nie oślepnie?
Ev ściągnęła wisiorek z szyi i natychmiast tego pożałowała. Okropny ból rozsadzał jej czaszkę. Szybko założyła z powrotem medalion na szyje. Wychodzi na to, że nie może go ściągnąć, bo umrze z bólu. Jej oczy zmieniały kolor, na taki sam jak kolor kamienia. Wszystko wskazywało na to, że musiał to być jakiś artefakt. Czyli nie mogła go sprzedać. Musiała go zniszczyć.
To wszystko było bez sensu. Będzie musiała zniszczyć coś tak pięknego, że przez to straci wzrok. W prawdzie nie widziała gorzej niż kilka dni wcześniej, ale zapewne później zacznie dostrzegać różnice.
-
Zrobiła kilka kroków do przodu. Stanęła. Jakby na złość własnemu rozsądkowi, postanowiła nie zawracać. Jeszcze gorzej że nie chciała zmienić postaci na wilczą. Postawiła jeszcze kilka kroków i usiadła na wysokim murku, 50 stóp od śledzonej . Nie zastanawiała się nad tym co zrobi gdy dziewczyna obejrzy się w bok i ją zobaczy, w ogóle nie myślała.
-
Ev nie miała siły. Złamana ręka, brak słuchu w jednym uchu i do tego ten artefakt. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać czy mogłaby umrzeć z bólu głowy. Powinna się pozbyć tego dziadostwa. I to jak najszybciej. Jednak częściowo nie chciała się pozbyć błyskotki. A skoro to był artefakt mogłaby się chociaż dowiedzieć co robi. Może potrafi leczyć wszelkie rany, albo zwiększa siłę i wytrzymałość, a może daje możliwość latania?
Ciekawość nie dawała jej żyć. Może trochę poczeka, aż oślepnie, a wtedy będzie mogła garściami czerpać z zysków. A co jej da jeśli będzie ślepa i głucha, ale za to będzie miała wielką siłę? Co by jej dało, gdyby miała zdolność latania mimo tego, że nie wiedziałaby gdzie leci.
To wszystko było bez sensu.
-
Siedziała cicho, obijając nogami o murek (bardzo cicho Watriss tak... -_-). Patrzała na dziewczynę z zaciekawieniem, wsłuchiwała się w niesłyszalne myśli. Druga osobowość była równie zaciekawiona. Jedyne co mogło ją teraz oderwać to krzyk torturowanego człowieka.
-
Jakieś dudnienie wyrwało Ev z zadumy. Zobaczyła siedzącą obok niej dziewczynę, walącą nogami o kamienny murek.
-W czymś pomóc?-zapytała. Widziała, że dziewczyna siedzi na murku i się na nią gapi.
-
Spojrzała z obrzydzeniem na swoje nogi które wciąż lekko stukały o murek. Jej oko bez źrenicy patrzała na dziewczynę przeszywającym wzrokiem jakby chciało wydobyć z niej wszystkie tajemnice. Skrzyżowała nogi i dalej przyglądała się bez słowa nie lubiła odpowiadać na pytania które tak naprawdę nic jej nie mówią. Wolała gdyby na nią nawrzeszczała za to że się gapi i starała się odpędzić. Lecz takie pytania były zbyt skomplikowane.
-
Przekrzywiła trochę głowę. Nie znała tej dziewczyny. Mimo, że miała ochotę komuś wygłosić swoje wszystkie żale, powstrzymała się. Nie mogła dręczyć nieznajomych. To było niegrzeczne.
-
Oko bez źrenicy znów zabłysło tym razem mocniejszym błękitem. Uporczywie próbowała domyśleć się o czym myśli. Naj wyraźniej myślała nad czymś o czym Watriss nigdy by nie pomyślała. Podejrzliwe spojrzała na czerwone oczy, czyżby miała uczulenie na kocią sierść?
-
Siedziała cicho i gapiła się na gapiącą się na nią dziewczynę.
-
-Nie masz uczulenia na sierść kota, prawda? - nie zastanawiała się nad tym jak zabrzmi te pytanie. Zastanawiała się nad tym jak się wydostać.
-
Ev zmarszczyła brwi.
-Chyba nie. Nie wiem. Nigdy nie miałam kota-odpowiedziała.
-
Nie zastanawiała się nad tym pytaniem dłużej. Przeskoczyła murek iść w stronę ciemnych krzewów.
-
Wzruszyła ramionami, po czym ostrożnie zeszła z murku i poszła w przeciwną stronę.
-
Wlazła w krzaki, mignęły jeszcze błękitne wilcze oczy i zniknęły w mroku. Plemię mroku