-Zraniłaś się? Może lepiej byś wróciła do domu i odpoczęła -Uśmiechnął się i odruchowo wyciągną rękę




----------------------
Buhaha, ja też nie jestem pewna, ale to chyba działa w obie strony

-Nie jest ci przypadkiem zimno? -Uśmiechnął się, choć wiedział, że tego nie widzi

Stał tak sam, w ciszy, bardziej raniącej niż hałas. Postanowił, że wyjdzie, może do puki nie ma wałka nie jest aż tak śmiercionośna?
/wyszedł/

-Pewnie to zły moment, ale czy jest możliwość, otrzymania tego zadania? -Powiedział trochę głośniej, choć i tak pewnie nie słyszała. Spojrzał na pozostałą dziewczynę
-Miło poznać...




-------------------
A do siebie nie można? Jeszcze Amber.

-Zapewne i tak mnie już nienawidzicie, ale co tam. -Podniósł głowę. W sumie nie zdziwiłby się gdyby miał im ucałować dłonie, ale nie jest pewny czy one są przyzwyczajone, lepiej nie ryzykować.

-To może tu przyjdziesz i chociaż to zobaczysz? A tak na marginesie to, powiedziałbym ci teraz imię ale go nie pamiętam, więc możesz mi mówić Bezimienny. -Zaśmiał się, po co w ogóle on to robi. I tak pewnie go zabije. Wałkiem do ciast.
-Po co przyszedłem? Po nic, chciałem poznać sąsiada a okazało się być trochę inaczej niż sądziłem. Tak dokładnie na razie moim głównym celem jest znalezienie Alfy, ale z moimi zdolonściami nigdy mi to nie wyjdzie.

-Jak zauważyłaś, nie nadaję się na szpiega. Nawet nie wiedziałem, że twój dom tu stoi! Baz urazy. -Kilka czerwonych połysków z klejnotu spadło na jego twarz.

-Możesz tu wejść, jak chcesz, i sama się przekonać -Uśmiechnął się do siebie.