Nedrith...
Dzikie Ziemie => Wulkan => Wątek zaczęty przez: Evora w Październik 10, 2014, 23:29:33
-
(http://images6.alphacoders.com/325/325815.jpg)
-
Pojawiła się. Jak zwykle wokół niej utworzyły się dwa szklane okręgi. Były one chyba trochę grubsze niż wcześniej.
Ev przyjrzała się otoczeniu. Trafiła do skalistego terenu. Niedaleko siebie wypatrzyła taką czerwoną rzekę. Zapewne była to ta sama co płynie u ogników. Rzeka ta wypływała z jakiejś śmiesznej góry. Postanowiła, że pójdzie wzdłuż niej.
Idąc tak wypatrzyła dookoła siebie dużo dziwnych stworzeń w kolorach: żółtym, czerwonym i niebieskim. Było to dosyć dziwne. I niepokojące.
-
Wszedł nieco zgarbiony. Zauważył kogoś ale się nie przejął. Spojrzał przed siebie niezadowolonym wzrokiem. Lawa. Nie fajnie.
-
Znalazlem Evore przy tej takiej smiesznej gorce. Podbieglem do niej i popatrzylem na nia.
- Evooaa.
Teraz juz sie nie odczepie.
-
- Vir, zaczekaj!
Podbieglem do przyjaciela.
- Moge isc z toba?
-
Odwrócił się kiedy usłyszał swoje imię. Zauważył Kin'a.
- Oczywiście, że możesz ze mną iść - uśmiechnął się.
-
Spojrzała na Nemeira.
-Hmm?-mruknęła. Nie miała pojęcia czego od niej chce.
-Jeśli chcesz to możesz iść ze mną-powiedziała, po czym ignorując go poszła dalej.
Kilka gadów zauważyło przybyłych. Niepewnie ruszyły w stronę znajdujących się najbliżej.
-
Wbiegła zaraz za zielonym gadem, który gnał na złamanie karku. Lilly zatrzymała się dopiero przy potoku lawy, patrząc w dal, na dużą górę. Amber dobiegła do niej kilka sekund później. Nie znała tego miejsca, nie wiedziała, że w pobliżu znajduję się strumień lawy.
- Co Ty robisz? - mruknęła poirytowana. Nie doczekała się odpowiedzi. Wadera dopiero teraz zauważyła, że nie jest tutaj sama.
-
Biegła za nią tak szybko że się przewróciła i stoczyła się tuż obok alfy mroku.
-
Zmienilem sie w czlowieka.
- Co to?
Wskazalem na dziwne stwory powoli zblizajace sie w nasza strone.
-
Grupa składająca się z sześciu różnokolorowych osobników poszarżowała w kierunku mroczków znajdujących się obok potoku.
-
______
Czyli na których xd
-
Zadowolony szedlem kolo Evory, machajac lekko ogonem. Gdy sie odwrocilem zauwazylem kilka osob, czesc rozpoznawalem, czesc nie... Nie mialem jednak ochoty teraz sie z nimi witac.
-
Spojrzał w stronę, w którą wskazał Kin.
- Smoki! - powiedział nieco przerażony na widok stworów. Zmienił się nerwowo w wilka po czym jednym ruchem chwycił Kin'a i przerzucił go na swój grzbiet i pobiegł w stronę Alfy Mroku i Wat.
-
Rozpoznała Vir'a i Kin'a, którzy stali niedaleko oraz Evore i znanego basiora z księżyców. W tym momencie coś wylądowało, czy raczej stoczyło się obok niej. Rozpoznała czarną waderę, którą niedawno zostawiła w ogrodzie.
- A Ty co tutaj robisz? - spojrzała na Lilly i czarną. Cóż to się działo, że i smok i wilczyca pędziły tu na złamanie karku, omal nie zabijając się po drodze? W tym momencie Lilly zaskrzeczała, a z jej nozdrzy wyleciał obłoczek dymu. Wpatrywała się w coś. Amber zauważyła kilka smoków, które pędziły w ich kierunku. *Smoki? Skąd tu smoki?* To była pierwsza myśl, gdy zauważyła gady. Nie wyglądały na przyjaźnie nastawionych. Zmrużyła ślepia, a ziemia pod łapami jednego ze skrzydlatych gadów zapadła się, podcinając go tym samym i zwalając z łap. Wyschnięta ziemia wchłonęła go niemalże do połowy, niczym ruchome piaski, unieszkodliwiając gada.
-
Usłyszała krzyki. Spojrzała przez ramie, aby zobaczyć co się dzieje. Koło potoku było kilka osób. Wśród nich rozpoznała Vir'a, wadrę która jej pomogła oraz Amber. Co Amber robiła z Vir'em? Przecież Vir był w mrokach.
Ev zatrzymała się. Nic z tego nie zrozumiała. Spojrzała pytająco na Nemcia.
Jeden smok wsiąkł. Reszta nie chcąc skończyć jak ich poprzednik zaczęła lecieć.
-
Rowniez sprobowalem sie obronic. Poslalem spory odlamek skaly w glowe smoka, ktory byl dostatecznie blisko.. Moze jednak do czegos sie przydam..
-
Przechylilem glowe. Rowniez tego nie rozumialem.
-
Skoczyła jednemu smkoku na grzbiet narysowała dziwny znaczek i wypowiedział kilka słów, zapraszając duchy na uczte. Smok wierzgnoł lecz po chwili zaczoł opadać z sił.
-
Zatrzymał się gwałtownie w stronę gadów. Skupił swój wzrok na nich. Spróbował torturować je myślami. Jego oczy jakby zaczęły dymić na ten sam kolor co jego oczy. Nie wiedział, czy robi to dobrze, gdyż nigdy nie bawił się tą umiejętnością.
-
Smok A wykonał unik, lecz kamień trzepną smoka B raniąc go w skrzydło. Smok B zaczął tracić wysokość. Smok C zanurkował przez co leciał obok smoka B.
______
LUDZIE, WEŹCIE ŻEŻ NO. ZAŁAMAĆ SIĘ Z WAMI MOŻNA.
-
Udalo mi sie trafic jednego ze smokow w skrzydlo. Jeszcze troche i bedzie musial wyladowac a wtedy nie bedzie juz tak zabawnie. Szczegolnie dla mnie.
__
Co zle? Wiem, ze Watriss oszukuje, ale ja walcze grzecznie :c
-
Ze turlała się smoka i spadła z wyskosci jakiś 10 metórw, przy okazji waląc się żebra. Nie widziała którego już naznaczyła, duchy chyba też bo słychać było niezdecydowane krzyki. Jękneła lecz podniosła się stojąc obok Amber.
-Ide za tobą. -wyjąkała.
______
Ja się pogubiłam chwila wszystko ogranie ;_;
-
Spojrzała na smoka, który leciał najwyżej, a którym nie zajęła się reszta. Spojrzała w jego czarne ślepia, wnikając do umysłu i zadając mu ból. Miała nadzieję nawet sparaliżować tym bestię.
-
Jego działania nic nie dawały. Przestał się wysilać z tą mocą i podszedł do Kin'a. Spojrzał smętnym wzrokiem na smoki po czym wymruczał:
- gratuluję.. Ja muszę poćwiczyć te moce.. - westchnął.
---
Vir nie umi, czepiać się ni ma o co ;-;
-
Zmieniła się w człowieka, choć w tej stytyłacji wydawało się to beznadziejne. Wyjeła troche sierści i pokropiła ją swoją krwią po czym przyłożyła do żeber.
-
- Nie martw sie, ja tez...
Uwaznie obserwowalem dwa lecace obok siebie smoki. Czekalem az znajda sie wystarczajaco blisko, zebym mogl powtorzyc atak. Poprzednim razem okazal sie skuteczny.
-
____
Emm... Ev chyba uciekla, Amber bedziesz kontynuowac smokalami?
-
----
Amber chyba tez ;-;
-
------------
Spoko, ona i tak pewnie wróci jutro rano. I nie uciekłam XD
-
----
Yeeeeey! Vir sie cieszy!
-
___
No to kontynuuj ;-; Che pokazac jakim Kinus jest koksem. Paczta na jego staty, takiej urody to chyba nikt nie ma.
-
Jeden z lecących gadów wyczuł na sobie wzrok jednego z wilków, a chwile potem poczuł okropny ból, który nie miał swego źródła, pojawiał się jakby znikąd. Smok ryknął i runął z nieba, niezdolny nawet do rytmicznego machania skrzydłami. Padł na ziemię, ale po chwili podniósł się i ruszył ziemią do ataku. Nie mógł już latać, miał złamane skrzydło.
-
Jeden ze smokow spadl i zaczal biec, chyba w strone Amber. Szybko wyrwalem moca kolejna skale z ziemii i cisnalem nia w gada, celujac w leb.
-
Zauważył biegnącego gada. Obmyślił na szybko co zrobić i do dzieła. Zmienił się w cień i był obok biegnącego gada. Był obok łap smoka starając się zranić jego łapy.
-
Ev idzie dalej.
___
Wypchajcie się.
-
____
Trza bylo sie nie zawieszac.
I nie chce mi sie zmieniac konta, ale wiedzcie, ze Nemcio tupta wszedzie za Ev.
-
Smokiem, którego zwaliła z ziemi zajął się Vir z Kinem, zostały jednak jeszcze dwa na niebie. Jeden z nich zmienił kierunek i poleciał wprost ku Evorze i Nemeirowi, zionąc w ich stronę ogniem, drugi jednak nie zmienił kursu. Amber wytworzyła 3 cieniste, materialne ostrza, które pomknęły w stronę bestii.
----------
I vice versa bejbe.
Bestia oberwała kamieniem po łbie, nie spodziewając się czegoś takiego. Na dodatek poczuł, że coś zraniło go w tylną łapę. Runął na ziemię, na wpół zamroczony. Był unieszkodliwiony na jakiś czas. Za to smok na niebie był gorszy. Uniknął 2 cienistych ostrzy, a trzecie trafiło go w bok, ale gad był już nad wilkami. Zleciał na ziemię rycząc z bólu i machając ogonem na wszystkie strony.
-
Udalo mi sie trafic smoka. Vir pewnie go dobije. Skoncentrowalem sie na kolejnych. Jeden odlecial w strone innych wilkow a drugi... Byl na ziemii, byl blisko mnie i byl zly. Bardzo zly. A ja jeszcze troche i nie bede mogl magiczyc. Postanowilem zatem oddalic sie kawalek.
-
Patrzała na to nie pewnie. Jeśli chciała wykorzystać duchy musiałaby dostać w swe łapska krew smoka którego chce zranić. Co przy tych latających istotach było nie możliwe. Zmieniła się w wilka i stanęła koło Amber z niezdecydowaną miną.
-
Amber odskoczyła w bok ledwo unikając ciosu ogona, który śmignął nad jej głową. Warknęła i zrobiła to co z poprzednim smokiem - grunt pod jego łapami zaczął się zapadać, wciągając w siebie smoka. Bestia jednak zaczęła się szarpać, zionąć ogniem na wszystkie strony.
-
Odskoczyła przed płomieniami, niby teraz miała szanse jednak... nie była do tego przekonana.
-
Zauwazylem, ze Alfa zaraz zostanie usmazona przez smoka. Podbieglem wiec i polaczylem dwie z moich mocy. Ziemii i cienia. Poslalem w kierunku gada ten dziwny miks. Zakrecilo mi sie w glowie, tak ze ledwo utrzymalem sie na lapach. To chyba byl glupi pomysl...
-
Amber zasłoniła się kamienną tarczą, która uchroniła ją przed płomieniami.
Smok przestał ziać ogniem gdy poczuł, że coś uderzyło go w i tak już poraniony bok. Ryknął wściekle, ale zapadał się coraz bardziej pod ziemię, aż w końcu padł bez sił. Pozostał już tylko gad, który atakował Evore i Nemeira.
-
Skoczyła zdecydowana na smoka rozszarpując skrzydła. Przy okazji podsmażyła sobie ogon nie przejęła się tym jednak. Wzięła trochę krwi i znów znalazła się w bezpiecznej strefie. Własną krwią narysowała trójkąt a w nim kwadrat tam położyła krew. Wymówiła kilka syczących słów znów zapraszając duchy i demony. Jeśli te smoki są ze sobą spokrewnione powoli powinny opadać z sił.
-
Usiadlem i odethnalem. To chyba koniec. Wszystkie smoki ktore nas atakowaly albo byly do polowy zagrzebane w ziemii albo niekonieczne dawaly oznaki zycia. Ostatni z nich gdzies polecial. Zamknalem oczy. Ta magia troche mnie zmeczyla...
-
Krew zaschła i słyszała pomrukiwania duchów. Więc rytuał się udał, pytanie ile sióstr i braci miał smok? Spojrzała na przyjaciół badając ich obrażenia.
-Co dalej?-spytała.
-
- Ja to bym chetnie poszedl spac...
Mruknalem. Przynajmniej nie stalem z boku jak glupi... Fajnie, ze dzieki magii moglem sie wreszcie do czegos przydac.
-
Spojrzała z troską na przyjaciela, zaczęła zastanawiać w jaki sposób może im pomóc. Zmieniła się z człowieka i wyciągnęła łuski ognistego viverna, pajęcze sieci i pióra białej wrony. Dopiero teraz ucieszyła się że chciało jej się to targać. Podała Kinowi pióro i łuskę.
-Na wszelki wypadek- mruknęła i zaczęła przeszukiwać resztę rzeczy.
-
Rowniez zmienilem sie w czlowieka i usiadlem na ziemii.
- Co to?
-
-Pióro białej wrony, powinno ci leczyć i uzupełniać energie-wskazała na pióro. - To łuska ognistego wierna wyrazie czego obroni cię przed ogniem.- zaczęła się zastanawiać czy istnieje takie coś jak krąg teleportacyjny.
-
- Dziekuje...
Przez chwile milczalem.
- Hej Watriss. Zauwazylem, ze walczysz razem z nami, czyli mroczkami, pomagasz nam i chyba nawet sie przyjaznisz... To czemu uparcie utrzymujesz, ze jestes wloczega i gardzisz plemionami?
-
Zamarła na chwile.
-Po prostu staram się utrzymać w tajemnicy moje istnienie, niektórzy uważają że leże martwa.-uśmiechnęła się ponuro- Choć prawdopodobnie dawno nie żyją. Czemu tak nagle to zauważyłeś?
-
- Chcesz utrzymywac w tajemnicy swoje istnienie przed martwymi ludzmi walczac ze smokami?
-
Roześmiała się.
-Nie mam do tego powodu, utrzymuje że jestem włóczęgą i że gardzę plemionami z przyzwyczajenia.-dopiero po pytaniu Kin'a sobie to uświadomiła. Tak... nie miała powodu.
-
Ev zauważyła, że jeden z gadów poleciał w ich kierunku,a lecz chyba jego też zabili. Dookoła było takich więcej. Może trochę się pobawi? Czemu nie? Ma dość sporą ochotę na ćwiczenie nowych umiejętności. Ale przecież nie będzie walczyć przy tych tłumokach. Poszła w kierunku dość sporej grupy smoków znajdującej się jakieś trzydzieści, może czterdzieści metrów dalej.
Łuski:
Amber: 3(2czer 1nieb)
Wat: 2 nieb
Kin: 3 czer
Vir: 3(2+1)
Pola w profilach dodam później.
-
Zauwazylem, ze Evora idzie w kierunku jakiejs grupki. Niekoniecznie mi sie to podobalo. Widzialem, ze tamci pokonali smoki za pomoca magii. A moje umiejetnosci sa w tej sytuacji nieprzydatne. Mimo wszystko poslusznie dreptalem za nia.
-
Vircassis widząc co się stało zmienił się w wilka i odetchnął ciężko. Nikomu nic się nie stało. Pozostał trochę dalej od grupki przyglądając się im. Usiadł na ziemi i wpatrywał się w niebo na wszelki wypadek, kiedy przybędą nowe smoki.
-
Podnioslem sie i podszedlem do Vir'a.
- Wszystko w porzadku?
-
Odwrócił wzrok od nieba.
- Tak wszystko jest ok - powiedział i znów spojrzał w niebo.
-
Odwrocilem wzrok. Vir chyba nie mial ochoty na rozmowe. Rozejrzalem sie. Na razie nie widzialem dookola zadnych smokow.
-
Rzuciła wszystkim po łusce i piórze i schowała resztę przedmiotów. Spojrzała na smoki, wydawało się że kilka z nich osłabło trudno było jednak to potwierdzić puki się do nich nie zbliżą. Spojrzała na Amber.
-
Weszłam. Wcześniej razem z Nemeirem poszłam po tropie Ev, ale po drodze trochę się zgubiłam i dotarłam tu później.
-
Obejrzalem sie i zauwazylem zblizajaca sie znajoma postac. Pomachalem Astrix ogonem na przywitanie, ale nie odstepywalem Evory na krok.
-
Podbiegłam do Nemeira.
- Uf, znalazłam dobry trop... - mruknęłam. Po drodze było mnóstwo śladów, a większość mogła być odciskami łap zwykłych wilków. Teraz przynajmniej wiedziałam, że się nie pomyliłam.
-
______
Milcze -_- tym razem będę cierpliwa.
-
Widząc, że nikomu nic się nie stało mruknęła:
- Idziemy dalej? - chociaż było to pytanie retoryczne. Czuła, że jest to podobna sytuacja jak z feniksami czy tą wieżą - na końcu długie drogi coś będzie na nich czekać.
----------
Bo nie wiem co odpisać .-.
-
Kiwnęła głową. Przyglądała się smokom oceniając ich siłę. Oczy zabłysły z ciekawości zaczynało robić się coraz ciekawiej. Tym razem wzrokiem znów wylądowała na Amber, bardzo pragnęła o to spytać lecz wolała zrobić to na osobności. Jeśli w ogóle będzie potrafiła się spytać.
_______
Niestety ty tu jesteś przewodnikiem xI
-
----------
Nie, raczej już nie (:
-
_________
Nadal jesteś moim przewodnikiem !
-
Szła, szła, szła, aż w końcu stanęła. Zaczęła rozważać swoje szanse na powodzenie. Wcześniej chciała zahipnotyzować bestie i posłać je na tamtych, lecz zorientowała się, że jeszcze nie opanowała tej umiejętności. Zapewne było już za późno i te gady zaraz się na nią rzucą, ale oj tam.
Smoki, dokładniej grupka licząca jedenastu osobników, zaczęła biec w kierunku białowłosej dziewczyny.
-
--------
Ale ja nie mam pomysłów na posty :c
-
Patrzylem przerazony na horde biegnaca w nasza strone.
- Evoaa...
Mysle, ze Evora zrozumie o co mi chodzi tylko po tonie mojego glosu. Mialem ochote uciec z piskiem jak dziewczynka...
-
Vircassis słysząc rozmowę wstał.
- Lepiej byłoby dla nas żebyśmy poszli dalej -westchnął - nie będzie dobrze, jeżeli smoki znów nas zaatakują - mruknął i spojrzał przed siebie. Nie był zadowolony tym faktem, że smoki będą atakować.
-
Podbiegłam do Evory zamieniając się w wilka. Mogłam walczyć. Nawet chciałam, choć wiedziałam, że pewnie poniosę straty. Zerknęłam na smoki. Nigdy nie miałam do czynienia z tymi stworzeniami.
-
Zauwazylem, ze Astrix sie nie boi. Postanowilem isc w jej slady i zaimponowac Evorze. Stanalem przed nia, dumnie wyprostowany, gotowy bronic alfy.
-
Byłam ciekawa, jak walczą smoki. Być może to ciekawość była przyczyną głupoty, czyli braku lęku? Nie wiem xD
-
Ev patrzyła jak smoki się zbliżają. Miała ochotę poprzekłuwać je lecz powstrzymała się. Miała ćwiczyć umiejętności rasowe. Skupiła się. Wyczuła wokół siebie umysły gadów. Spróbowała do nich sięgnąć i wszczepić w nie nową ideę, lecz co chwila jej uciekały. Trudno. Będzie musiała spróbować czegoś innego.
Smoki utworzyły trójkątny szyk. Znajdujący się na czele dmuchnął ogniem w stronę przeciwników.
-
Odskoczyłam w bok unikając ognia i następnie przeteleportowałam się na grzbiet pierwszego smoka. Zaczęłam tarmosić zębami jago grzbiet.
- Strasznie twarde łuski - mruknęłam do siebie.
-
- A więc chodźmy dalej - mruknęła i poszła w stronę góry. Wyszła.
-
Zerknęłam w stronę odchodzących. Ta chwila nieuwagi sprawiła, że gdy smok zmienił kierunek lotu spadłam na sienie i przeturlałam się kilka metrów dalej. Stęknęłam wstając.
-
Zachichotał cicho pod nosem i z chytrym uśmieszkiem poszedł za resztą.
-
Westchnęłam. Byłoby ciężko gdybym sama musiała walczyć z jedenastoma smokami, a reszta stałaby jak słupy, więc odbiegłam szybko dalej. [wyszła]
-
Ev ostatniej chwili padła na ziemię. Płomienie poparzyły jej rękę. Leżała jeszcze chwilę. Kątem oka zauważyła, że grupka sobie poszła, a Astrix dała nogę. Świetnie. Egoistka. Pożałuje tego.
Dziewczyna przeturlała się na bok.
Smok biegnący na czele zmienił kierunek biegu. Powinny okrążyć przeciwników.
-
Wpadłam idealnie, żeby zobaczyć jak smoki okrążają Nemeira i alfę. Zastanawiałam się co zrobić, bo gdyby zostali złapani w kleszcze średnio byłoby co ratować. Moc teleportacji nie zdaje się na nic w takich sytuacjach. Myślałam i spróbowałam odkryć moją drugą moc. Słyszałam, że osoby na moich stanowiskach mają po dwie. Nagle zerwała się wichura. Smoki na chwilę musiały zmienić kierunek biegu. Szkoda, że na tak krótko. Zdwoiłam wysiłek i zerwał się jeszcze mocniejszy wiatr. Potem upadłam na kolana dysząc ciężko.
-
Odskoczylem na bok przed plomieniami. Poparzyly mi one troche ogon. Nie szkodzi. Teraz Evora sie liczy. Spojrzalem w jej strone. Jej reka byla poparzona. Wsciekly warknalem na gady, oslaniajac soba alfe.
-
Gdy trochę odpoczęłam podbiegłam bliżej smoków. Znowu spróbowałam wskoczyć na pierwszego. Gdyby zaczął lecieć mogłabym użyć żywiołu powietrza, żeby lekko zmienić trasę jego lotu.
-
Smoki najwyraźniej zajęły się Astrix i Nemeirem. Z taką chmarą nie mieli żadnych szans. Chcąc nie chcąc żaden jeszcze nie padł. Ev posłała szklany pocisk, w kirunku najbliższego gada.
Szkło wbiło się w ciało smoka. Rana nie była śmiertelna lecz przeszkadzająca. Gady potykały się, lecz nadal brnęły dalej. Smok A zrobił unik przed Astrix, po czym usiłował ją trzepnąć ogonem.
_________
Jezus, Maria, co tu napisać xD
-
Przeleciałam nad smokiem i gdy upadłam na ziemie oberwałam jego ogonem w żebra. Zwinęłam się w kłebek usiłując nie zwracać uwago na ból. Po chwili wstałam chwiejnie.
-
Szybko ocenilem sytuacje. Jeden ze smokow byl wyraznie zajety tylko Astrix. Zauwazylem, ze podbrzusza gadow nie sa chronione tak twardymi luskami jak reszta ciala. Pobieglem wiec w strone smoka atakujacego moja przyjaciolke i skoczylem z zamiarem ugryzienia go w szyje.
---
Co to za pomysl zeby na takie ciotki wysylac cale stado? ;_;
-
Widząc cel ataku Nemeira też rzuciłam się do gardła tego samego gada.
----------------
Ev chce nas zabić
-
--
To smutne :c
-
-----
Noo ;(
-
----
Ej a ja tez moge pisac postaciami specjalnymi czy tylko admini moga?
-
--------------
Może uznajmy, że ty też możesz. bo szczerze mówiąc to nie wiem.
-
Tak, uznajmy, ze moge.
Smok ryknal gdy poczul ostre kly wilkow na swojej szyji. Zalopotal skrzydlami probujac stracic z siebie napastnikow.
Tymczasem inny gad stojacy obok plunal ogniem w strone kolegi. To raczej nie byl dobry pomysl...
Gdy tylko gad zaczal sie miotac puscilem go, wyszarpujac przy okazji odrobine skory. Mialem nadzieje, ze Astrix nie przyjdzie do glowy, zeby zostac tam dluzej.
-
Gdy zauważyłam co robi drugi smok schowałam się za tym pierwszym. Puściłam przy tym jego gardło. Dookoła zrobiło się gorąco, trochę przyfajczyła mi się sierść na grzbiecie.
-
Zbliżając się, czułam jak ziemia lekko drży i temperatura w porównaniu z jeziorem była nieznośna. Byłam już pewna że ktoś potrzebował pomocy jak ujrzałam całą gromadę ziejących i ryczących smoków. Czułam że jestem tutaj najsłabsza, ale mimo to podbiegłam do dwóch wilków stając trochę za nimi. Czekałam na kolejny ruch gadów chcąc ugryźć jednego (chociażby) w nogę.
-
Smok ryknal ponownie, gdy jego swieza rane ogarnely plomenie. W powetrzu dalo sie wyczuc niezbyt przyjemny zapach palonego miesa. Gad postapil kilka krokow w strone drugiego, ktory byl sprawca jego cierpienia. Zamachnal sie na niego skrzydlem, ale nie trafil i znow sie zachwial.
Tamta dwojka stracila zainteresowanie wilkami, ale wciaz pozostala dziesiatka gadow. Co gorsza, zaczely krazyc wokol wilkow. Teraz, gdy zobaczyly, ze te male stworzenia potrafia sie bronic, postanowily byc ostrozniejsze. Jeden z gadow wyskoczyl w strone nowo przybylej wadery.
Obejrzalem sie. Za mna stala jakas wilczyca. Pomachalem jej ogonem na powitanie.
-
Popatrzyła chwilę na machającego ogonem basiora, po czym zorientowała się że w jej kierunku leci smok. Smok zahaczył o jej ramię, zaskoczona atakiem machnęła łapą. Cudem na jego boku utworzyła się płytka rana. Po ataku, cofnęła się do reszty. Wydała z siebie odgłos podobny do szczeknięcia jako odpowiedź. Rana aż tak jej nie przeszkadzała (podobnie jak większość), ale Horo czuła lekkie pieczenie.
______________________
Przepraszam, teraz może być? (^~^;)
-
Uprzejmie przypominam, ze nie mozesz w jednym poscie wykonac trzech ruchow ( czyli w tym przypadku unik, atak, unik ), tylko dwa. Zmodyfikuj to, prosze.
-
Przywitałam dziewczynę. Miło, że ktoś chciał nam pomóc. W pewnej chwili, nie do końca wiem kiedy na moich plecach pojawiły się dość spore skrzydła. Zamachałam nimi na próbę.
- Fajne - stwierdziłam i spróbowałam polecieć. Uniosłam się w powietrze i krążyłam, nie mogąc zapanować nad kierunkiem lotu.
-
___
Skad ty masz skrzydla? o.o
-
_______________________
No właśnie, co to za magia D:
-
Nagle zauwazylem, ze cos wyrasta z mojego czola. Cos teczowego. Czyzby to byl rog? Z niedowierzaniem spojrzalem na siebie. Zmienilem sie w teczowego jednorozca! Galopem ruszylem w strone smokow zmieniajac je w banki mydlane za pomoca mojej magii.
____
Tez tak chce.
-
_______
O ja, co.
-
Nagle skrzydła jak się pojawiły, tak zniknęły, by się już nigdy nie pojawić. Runęłam na ziemię i teraz oniemiała patrzyłam na Tęczowego Nemeira.
----------------------
Nic w regulaminie nie było, że skrzydła są zakazane. Na początku mojej bytności na forum chyba godzinę przesiedziałam sprawdzając, czy nic na ten temat nie ma xD Ale, ok, już zmieniam ;)
-
Mialem odleciec w strone zachodzacego slonca za pomoca moich teczowych mocy, ale tecza znikla gdy tylko oderwalem sie od ziemi.
----
Nie wiem, czy mozna miec skrydla, Admin nie ustlil tego w regulaminie wiec jak w koncu sie tu pofatyguje to trzeba bedzia ja spytac. Na razie lepiej nie ryzykowac. Trzeba bedzie zrobic jakis regulamin tworzenia postaci.
-
Zostało jeszcze około pięciu smoków, reszta rozprysła się jako bańki mydlane.
------------
ok
-
----
Wcale sie nie rozprysla, jaja se robilam xD
Btw, od dawna jestem Adminem? Nawet nie zauwazylam... ouo'
-
-------------
eeee tam, się przynajmniej mniej smoków zrobiło.
I tak właściwie to jesteś adminem od początku tego kryzysu, tak mi się zdaje.
-
----
I nic nie mowiliscie? ;-;
Przepraszam, ze nic nie pisze, ale totalnie nie mam weny. To znaczy... Mam, ale do tego potrzebna jest interwencja Ev.
-
Nie za bardzo wiedząc co się dzieje stała kilka metrów za wilkami żeby w odpowiednim momencie im pomóc.
_____________
O ja, co się dzieje ;-;-;-;
-
Smoki znudzily sie staniem i czekaniem na reakcje wilkow. Dwa z nich rzucily sie w strone Horo, dwa pozostale na Astrix i Nemeira. Smok A postanowil zlapac Horosz za kark, zebra, ogon, cokolwiek. Smok B stal za nia i pilnowal zeby nie uciekla i zeby nikt nie przyszedl jej z pomoca. Smok C plunal ogniem w strone Astrix, a smok D rozlozyl skrzydla, ryknal i zaszarzowal na Nemeira aby go stratowac. Smok E zainteresowal sie Evora ktora znajdowala sie kawalek dalej. Powoli ruszyl w jej strone.
Jeden ze smokow ruszyl w moja strone. Teleportowalem sie zeby go uniknac. Jak zwykle moja teleportacja byla totalnie niewykalibrowana, wiec pojawilem sie tuz obok obcej wilczycy ktora przed chwila do nas przyszla.
Smok D nie zatrzymal sie tylko pobiegl dalej i wzbil sie w powietrze. Krazyl teraz nad polem bitwy wybierajac sobie ofiare
-
Robiąc nieudolny unik , smok swoimi pazurami stworzył wiele płytkich ran na tylnych nogach i ogonie Horo. Te rany były poważniejsze od poprzedniej. Przestraszyła się gdy znikąd obok niej pojawił się wilk.
-
---
No i po co ja pisze ten regulamin, skoro i tak nikt go nie slucha?
-
Rozpłaszczyłam się na skałach, a nade mną huknął ogień.
-
Walnal meteoryt i wszyscy umarli. Koniec.
-
Ja również xd?
-
Eee.. Dobra, zalozmy, ze tych wszystkich dziwnych, poprzednich rzeczy nie bylo.
Nagle wszystkie smoki sie zatrzymaly. Przestraszone spojrzaly w niebo i zaczely uciekac. Na calym terenie zapadla grobowa cisza. Podczas ucieczki jeden ze smokow chwycil Evore i odbil sie od ziemi razem z jej cialem
Przez moment slyszalem tylko swoj oddech i bicie mojego serca. Po kilku sekundach zorientowalem sie, co sie wlasnie stalo.
- EVOAAA!!
Wrzasnalem i ruszylem za smokiem w ostatniej chwili zlapalem go za ogon, ale gad stracil mnie z latwoscia. Szybko odwrocil sie i zional ogniem w moja strone. Sprobowalem uciec teleportujac sie, ale ogien i tak mnie dosiegnal. W ostatniej chwili tylko obrocilem sie tak, zeby plomienie dosiegnely tylko lewej strony mojego ciala. Potem poczulem okropny bol i o malo nie stracilem przytomnosci.
----
Prosze, oto moja proba przywrocenia forum. Jak ktos ma jakis lepszy pomysl to sie chwalcie.
-
-Ooo - zdziwiła się. Przez chwile próbowała zrozumieć co się stało. Spojrzała w niebo, zamyśliła się.
-Może to zmiana kwadry księżyca albo... - zamilkła uświadamiając sobie iż coś mogło wystraszyć smoki a jeśli je wystraszyło... skrzywiła się.
-To nas zabije. - dokończyła na głos swoje myśli.
-
Ogien nie wyrzadzil mi takiej krzywdy, jak sie spodziewalem. Przeteleportowalem sie tak, ze plomienie zranily mnie tylko w polowe pyska i bark. Nie wygladalo to najlepiej, nie widzialem na lewe oko i na dodatek wszystko bolalo mnie jak... No i Evora nie zyje. Juz mialem zaczac lamentowac, ale uslyszalem, co mowi ta czarna. Cos tu bylo, i to cos bylo zdolne wystraszyc smoki. To cos musi byc grozne. Bez zastanawiania sie ruszylem biegiem z powrotem na zwykle tereny, kustykajac lekko.
-
Spojrzała w niebo na odlatujące smoki. Widziała, że zabrały one Evore, czyli raczej już po niej. Nie odczuwała smutku, żalu, czuła jedynie obojętność. Po chwili przeniosła wzrok na uciekającego Księżyca.
- Może lepiej wziąć z niego przykład i zmywać się stąd - mruknęła i ruszyła w kierunku spokojniejszych terenów.
-
Popędziłam za Nemeirem.
- Przepraszam... - szepnęłam. Chodziło o to, że uciekłam podczas walki. Jako zwiadowca nie przywykłam do niej, ale też wiedziałam, że nie powinnam się poddać... Ale bałam się.
-
Poszurała łapami po żwirze, przeciągnęła się. Ruszyła w stronę z której przyszła, była mocno zmęczona.
Może czas zaszyć się w jakiejś norze i przeczekać tam do następnych lat aż znów coś zacznie się dziać? Myślała. Ziewnęła i zaczęła znikać za następnym pagórkiem.
_____________________
Astrix a ja myślałam że umarłaś!
-
Przyśpieszyłam, przeganiając Nemeira. Przewidywałam możliwość, że nie będzie chciał mnie znać. Po chwili puściłam się pędem i wszyscy inni zostali za wzgórzem.
------------------
A tu taka niespodzianka xD Ktoś oprócz nas żyje?
-
_______________
Chyba nie. Amber pisała jedną wiadomość na klanach a tak to udała się na spoczynek. Vir zasnął już w grudniu i dotąd nie odpowiada. A poza tym wszyscy chyba szukają sobie nowego forum lub udali się na bastion walk nauki. ;D Więc prawie nikt nie żyje a ja nie mogę zdecydować czy założyć forum z wilkami czy z ptakami. A jeśli nikt mi nie podpowie to szybciej pogrążę się w otchłani niż zdecyduje. Takie są najnowsze informacje.
-
Najnowsze wieści!
Nemir żyje!
-
---------------
Jupii!