57
« dnia: Wrzesień 14, 2014, 10:54:13 »
Gdy wreszcie znalazłem wyjście z puszczy, zacząłem wałęsać się po innych terenach. Było tu pięknie, nic nie zniszczone przez ludzi... Mimo wszystko do tej pory nie znalazłem nikogo z kim mógłbym porozmawiać, co zaczęło mnie wnerwiać. Bawiąc się Bernardem ( sztyletem ) dotarłem na jakieś pole. Przez nie prowadziła droga, którą postanowiłem się udać. Po chwili do mojego nosa dotarł zapach pieczonego mięsa. Nie byłem szczególnie głodny, ale podążyłem za zapachem. Powinienem znaleźć tam kogoś rozumnego.
I znalazłem. Za zakrętem moim oczom ukazała się... ciekawa scena. Dziewczyna kilka lat młodsza ode mnie kucała przy ciele jakiejś dziewczyny. Miała zmasakrowany brzuch i ramię a szyję obwiązaną jelitami. Ciało było podpieczone ale na zastygłej twarzy martwej było widać przerażenie. W sumie to powinienem zadzwonić na policję albo gdzieś się schować przed psychopatką, ale w końcu to już nie jest teren ludzi, a tak mi się przynajmniej wydaje. Stałem więc i przyglądałem się jej z kamienna twarzą.