Nedrith...
Tereny Plemienia Mroku => Wzgórza => Wątek zaczęty przez: Evora w Lipiec 18, 2014, 11:52:26
-
(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/4/lsly.jpg) (https://imageshack.com/i/04lslyj)
Niskie pagórki. Dziedziczy z nimi duża równina, na której roi się od rogaczy.
-
Spojrzała ze szczytu pagórka na świat rozciągający się ponad nim. Widziała stada kopytnych, które pasły się spokojnie w trawie. Usiadła i spojrzała na swą łapę. Krew już zakrzepła. Ta mała kretynka na szczęście skupiła się tylko na niej, nie próbowała atakować innych miejsc. Jednocześnie Gela zaczęła zastanawiać się kim ona była. Normalnie żaden wilk nie zdołałby jej zranić. Może była ona betą? Albo alfą... Jeśli tak to niezwykle nieudolną. Albo po prostu była zwykłym członkiem, który miał dużo szczęścia.
-
Ostroznie wszedlem na wzgorze i rozejrzalem sie. Widok byl calkiem ladny. Odetchnalem gleboko.
-
Szła, szła. Chyba bez większego celu.
-Powinnam poszukać Horo. - pomyślała i westchnęła- no nic poradzi sobie.
Musiała odpocząć zużyła zbyt dużo energii. Położyła się i znów westchnęła. Czy to tereny jej dawnego plemienia? Może... dlaczego nagle przyszło jej tak na wspominaki! Warknęła na siebie. Skierowała oczy ku niebu. Było szare jakby przed deszczem. Jak tamtego dnia...gdy pierwszy raz ujrzała prawdziwą krew.
-
Przymknęła powieki, dając wspomnieniom wślizgnąć się do jej myśli. Szare niebo przywiodło wspomnienia najdalsze i najbardziej zniszczone. ,,Niemal jak stare fotografie,, pomyślała. Głód, pusty bez uczuciowy umysł, wiatr uderzający o młodą szarą i brudną skórę. Głosy, ciepłe ręce które podnoszą ją i mówią ,,wszystko będzie dobrze,,. Blask jakby zapałki w umyśle. Urywki rozmów pytających o przeszłość. Próby wytłumaczenia jej dziwnego pojawienia się. Oczy utkwione w jej, odczucie jakby nagle stała się zwierzyną. Następnie dłonie otulają ją na nowo, prośby by dołączyła i wyciągnięta dłoń. Chwyta ją, zmierza ku niej. Gdy nagle ręka puszcza, wyślizguje się i jak kruche szkło rozbija się. Wybucha płomień któremu umyka pogrążając się w ciemności...
-
Podniosła powieki. Znów poczuła się znienawidzona, niechętna do życia tak jak za dni gdy znów stała się samotna. Nigdy nie zastanawiała się nad tym kim była jej rodzina, nigdy nie zastanawiała się nad tym dlaczego została porzucona i dlaczego mrok ją przyjął. Stare dziej...
-Ciekawe jakby zachował się Vir gdyby się o tym dowiedział.- pomyślała. Na twarzy zatańczył chamski uśmieszek. Tak rozwódź się nad tym dalej na pewno gdzieś cię to doprowadzi... zasnęła.
-
Wstalem i odwrocilem sie z zamiarem dalszego zwiedzania terenow Mroku. Nagle zauwazylem jakas ciemna mase. Byla to Watriss. Podszedlem do niej.
- Hej.
-
Wzdrygnęła się gwałtownie wybudzona z snu. Otworzyła leniwie powieki, zastanawiając się kto jej stoi nad głową.
-Co ognik robi na terenach mroku?- spytała rozpoznając, choć częściowo Kina.
-
Przyglądała się Kin'owi przez dłuższy czas.
-Coś się stało? Szukasz Vir'a?- spytała wreszcie. Nie pewna po co Kin tu przyszedł.
-
- Nie jestem juz ognikiem. Zwiedzam sobie tylko.
Usmiechnalem sie. Chyba ledwo mnie poznala. W sumie to nic dziwnego, dawno sie nie widzielismy.
-
-Co masz na myśli?- zmarszczyła brwi próbując znaleźć dobry powód dla którego Kin odszedł z plemienia.
-
- Hmm.. Nie mialem w sumie zadnego powodu zeby byc w ogniu. Nie mialem tam rodziny ani przyjaciol.... No i nie chcialbym pewnego dnia zostac zmuszony do walki z Vircassisem. Mogloby mu byc przykro gdyby mnie zabil. Wiec teraz jestem sobie medykiem plemienia mroku. Nie wiesz moze czegos o leczeniu? Bo ja niezbyt wiele...
Znowu sie rozgadalem. Kin, debilu, co kogo obchodza twoje zyciowe historie??
-
-Leczenie-jęknęła. Potrafiła przeprowadzić setki rytuałów które leczą lecz nigdy nie ma pewności że nie zostanie się zjedzony. Tego z pewnością nie można zaliczyć do leczenia.- Sierść tygrysa lub zioła potrafią nieźle leczyć.- powiedziała wreszcie.
-
- Dzieki.
Zapadla niezreczna cisza. Nie cierpie sytuacji, kiedy nie mam pojecia co powiedziec...
-
-Kto jest waszą alfą ?- spytała wreszcie musi przecież wiedzieć! Być może owa istota będzie chciała ją zabić...
-
- Taka czarna, z rogami. Nie pytalem sie jej o imie.
Nie jestem pewien, czy powinienem mowic o tym Watriss, ale alfa sie chyba nie ukrywa skoro spacerowala sobie na widoku po terenach ognia.
-
Czarna z rogami ... czarna z rogami... próbowała wyszukać coś w pamięci lecz znów nic nie znalazła. Pamięć znów ją zawiodła, gorzej będzie jak będzie chciała ją zabić.
-Czyli postanowiłeś dołączyć do mroku... I nie boisz się że ogniki osądzą cię o zdradę?- chciała zmienić temat lepiej nie drążyć tematu alfy.
-
- Nie sadze, ze ktokolwiek mnie tam zauwazal... Raczej nikt nie zauwazy roznicy.
-
-Chcesz ze mną poszukać alfy?- spytała, jakoś nie czuła jak w wielkie
główno, niebezpieczeństwo może się w plątać. Chciała ją poznać i to chyba wszystko.
-
- Czemu chcesz sie z nia spotkac?
Wyczulem podstep. Aczkolwiek watpie, ze Wat uda sie skrzywdzic alfe. Ale jesli jej wymowka jest w miare sensowna to sie zgodze. I tak nie mam nic lepszego do roboty.
-
-Chce ją poznać. Warto wiedzieć kto jest alfą w jakim plemieniu. - powiedziała zgodnie z prawdą, przynajmniej tak jej się wydawało bo nie miała innych powodów...-No i chciała by ją o coś zapytać.- dodała.
-
- No to w sumie chyba moge z toba jej poszukac... A czego chcesz sie jej spytac?
Wciaz nie bylem przekonany do tego wszystkiego, ale lubie miec towarzystwo. A nawet jesli Wat nie jest mile widziana na tych terenach, to co mam z tym zrobic? Zaatakowac ja? Pft.
-
-Nie jestem na razie pewna. Najpierw chce zobaczyć jak na mnie zareaguje. Następnie zapytam ją o... nie wiem właściwie co.- powiedziała próbując dowiedzieć się czego tak szuka w umyśle. Nic nie przyszło jej na myśl.
-
- No to... Masz moze pomysl gdzie jej szukac? Znam tylko granice tych terenow...
-
-To i tak lepiej niż ja. Nie zmam nawet granic.- usiadła i opuściła głowę udając że jest smutna. Po chwili znów ją podniosła i zmieniła się w wilka.- Pewnie mieszka w jakimś ładnym miejscu. Poprowadzisz?
-
- Dobra, chodz.
//wyszedl
-
Ruszyła za Kin'em.
//wyszła